top of page

Denerwują mnie bezmyślni ...

... ludzie, którzy wiedząc, że nie wsadza się palca w ogień a i tak go tam pchają. Są takie sytuacje życiowe, w których to nie szkoła czy normy zachowania nam ratują życie ale po prostu zwyczajny (a może nadzwyczajny) zwierzęcy instynkt. Ile razy mieliście tak, że czuliście, że czegoś nie należy zrobić a mimo to zrobiliście. I co? Bolało? Zdziwienie, prawda? Trzeba ufać swojemu zwierzęcemu instynktowi. On nas nie myli. Myli nas tzw. cywilizacja, w tym nauka i sztuka, i religia. Ale nie instynkt. To on przez wieki a nawet tysiąclecia ratuje życie gatunkowi ludzkiemu życie. Choć nie wszystkim. Jest tak, że podejmując ryzyko zachowujemy się, jak łowcy, którzy nie mają nic do stracenia. Chcemy zyskać, zdobyć, posiąść. Jeśli idzie nam łatwo, nie poddajemy się ale gdy coś się nam nie udaje - powinniśmy zrezygnować a nie rezygnujemy, bo może to mało męskie, mało w modzie i mało łowcze - ale powinniśmy to zrobić, gdy tak nam podpowie instynkt. Nie wierzmy bezkrytycznie w nasze siły, nie dajmy się nabrać na slogany "ty pomożesz", "don't give up", "dajesz, dajesz..." , bo to się nie opłaca.

bottom of page